A może się tak nie obudzić…

A może się tak nie obudzić; stworzyć wokół siebie kokon i zatopić się  w śnie zimowym? Wszystkie zmartwienia i obawy związać ciasno sznurkiem i okryć się nimi jak ciepłą pościelą i spać… Przeczekać…

W końcu musi być lepiej; pewnego dnia serce się zrośnie i będzie gotowe na kolejne zmagania. Wypełni się nadzieją i wzmocni mięśnie, by gonić za szczęściem.

Na pewno nadejdzie taki dzień, kiedy blizny po skrzydłach się zagoją, gdy tęsknota za lataniem będzie większa od strachu przed upadkiem.

Przecież musi przyjść taka godzina, kiedy moja niepewność rozwieje się jak dmuchawiec, a radość wybierze właśnie mnie na swojego kompana.

Ale zanim to nastąpi… pójdę spać. Uzbroję się w cierpliwość lub bezsilność, i roztoczę sobie wizję lepszego świata.

Schowam się; zanurzę się w pierzynach choć na chwilę, by zebrać siły, na wypadek, gdybym miała obudzić się właśnie Tego dnia, gdy wszystko się zmieni.

 

 

6 Replies to “A może się tak nie obudzić…”

  1. Czas nie tylko leczy rany, ale daje
    Nadzieję i trzymajmy się tej wersji ile mamy siły. Budźmy się gotowi do nowych wyzwań! Nie dajmy się nostalgi i niemocy. Walczmy….więcej wiary w swoje możliwości i wykorzystajmy swoje Tu i Teraz!!!

  2. Pięknie jest stworzyć swój bezpieczny mały świat , w którym problemy czasem gigantyczne , a czasem te malutkie przygniatające nas do samej ziemi, stają się ciepłą kołderką.
    Ten świat w jakiś cudowny sposób wzmacnia każdego z nas i pozwala obudzić się ponownie z większą siłą i chęcią do zrobienia kolejnego kroku do przodu…

    1. Taki świat na pewno się przydaje na gorsze dni, ale faktycznie – ranki są jakby trochę łatwiejsze od wieczorów 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.