Chłodny skarb

Wooden-Window-1024x682Codziennie, kiedy przechodzę ulicami mojego miasta, zatapiam opuszki palców w chropowatej powierzchni kamienic i kamiennych ogrodzeń… Przez ich fakturę pełną niedoskonałości, z łatwością przepuszczam całą gamę tętniących we mnie emocji… Nasze niedoskonałości łączą się w tańcu, w takt bicia mojego serca.

W tej chropowatości kamienia odnalazłam chwilę zapomnienia i spokój… Mam wrażenie, że w jego szczelinach mogę zamknąć tysiące opowieści z mojego życia, które nie chciałabym wyjawić nikomu. I zamykam je tam na zawsze…

Dlaczego akurat kamień? Czemu powierzam swoje zaufanie czemuś tak surowemu? Bo jego niejednolitość i surowe piękno zaklina wszelkie emocje, sprowadzając je do ciszy i spokoju. A właśnie tych dwóch rzeczy trzeba mi najbardziej, kiedy staram się zebrać myśli. Kiedy w całym natłoku informacji pragnę wyłowić jedynie te, dzięki którym odnajdę odpowiedź.

Patrząc na budynki, próbuję nieśmiało prowadzić dialog, na który odpowiadają  mi tylko ciszą… kojącą ciszą. Jak prawdziwi przyjaciele; chcą bym sama w sobie mogła znaleźć tę odpowiedź, bez zbędnych wywodów, bez oceniania. Tylko cisza pełna zrozumienia i spokoju.

One Reply to “Chłodny skarb”

  1. Cieszę się, że pojawiło się to opowiadanie. Wzbudza (we mnie) wiele cudnych wspomnień. Komentarz, który przeszedł mi do głowy, gdy czytałam je po raz pierwszy to słowa Zbigniewa Herberta:

    „Kamyk jest stworzeniem
    doskonałym
    równym samemu sobie
    pilnujący swych granic

    wypełniony dokładnie
    kamiennym sensem

    o zapachu który niczego nie przypomina
    niczego nie płoszy nie budzi pożądania

    jego zapał i chłód
    są słuszne i pełne godności

    czuję ciężki wyrzut
    kiedy go trzymam w dłoni
    i ciało jego szlachetne
    przenika fałszywe ciepło

    – Kamyki nie dają się oswoić
    do końca będą na nas patrzeć
    okiem spokojnym bardzo jasnym”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.