Kolaże skojarzeń

 

Jestem kolażem różnych zdarzeń zwiniętych w niedbałe kopie artystów… Rozchełstane ambicje ubrane w rzeczywistość, wartości tak banalnie oczywiste, że aż pomięte od nadużyć… Wszystko się piętrzy, wszystko charczy i bulgocze z niepokoju i ekscytacji.

Moje myśli rozmyśliły się w mojej głowie… Rozmazały im się wątki, pokrzywiła prostolinijna natura, pozostawiając iście Munchowski wydźwięk, który głaszcze ciszę brzytwą, rozrywając zagojone rany. Dobrze znana karminowa słodycz przywraca wspomnienia…

Szukam pocieszenia gdzieś indziej… schodzę niżej, w głąb siebie… a tam rozżalone rozwiązania w przypływie rozpaczy posupłały się niedbale tworząc poplątane ścieżki… taką polsko- miejską podróbkę Pollocka. Fatalność imitacji przypadła do gusty rozczarowaniu, które wygodnie umościło tam swoich potomków.

Historia zatoczyła niewielkie kółko wprost pod moje nogi, niechybnie prowadząc do upadku mojej pewności siebie. Widzę jak ze szczytów głupoty zbiegają okoliczności; chwytam je i na wzór mistrza układam w trójkąty i kwadraty, rozwiązuje im języki i otwieram oczy, wykrzywiając groteskowo twarze.

Tworzę.

Niszczę.

Deformuję.

Czuję.

W końcu coś czuję… więcej niż pustkę… Wraz z moimi kubistycznymi wyobrażeniami przyszłości stoję wpatrując się w przyszłą siebie… jeszcze nieokreśloną… Nieobecną…

Patrzę na prognozę siebie…

zadziornie trzymając rysik…

z językiem na wierzchu….

i z charakterystyczną dla artystów zawziętością…

Planuję co tu sobie zmalować 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.