Maki

poppy-flower-red-macro-mediumGrzejąc się w słońcu wełnianego swetra, delektuję się słodką cieszą, popijając ją gorzką kawą. Siedzę sobie i wyglądam przez okno. I nic się nie dzieje. Zupełnie najnicowsze nic siedzi sobie naprzeciwko i łypie oczyskami bez wyrazu. A ja się uśmiecham. Siedzę sobie i mam maki w głowie; ziarna pomysłów zasiane przez różnobylców, kilka samosiejek; garść jest ziarenek własnoręcznie przeze mnie zasianych, ale bez większych rewelacji. Część z nich kiełkuje, część się chwastowi, a jeszcze inne, najwyraźniej niepocieszone obecną sytuacją, czekają na lepsze czasy.
Ziarna różnego sortu, czy różnej świeżość, zapewniają pełną gamę czasozapychaczy: od planów Z, przez siódmy wariant piątego wyjścia z sytuacji, po nowatorskie podejścia do starych, zgrzybiałych pomysłów i kłopotów. Przy takim nawale pracy, ścisłej selekcji i mieleniu ziaren znajdzie się TO jedno na 175 lub na 632… To jedno, które orzeźwia moją duszę i nabłyszcza oczy. To jedno, które sprawia, że moja skóra staje się przeźroczysta z ciekawości, a serce bije przygotowując się na prawdziwą przygodę.

To takie ziarno, które spokojnie mogłoby być ziarnem Edisona, da Vinci czy braci Wright… Ziarno tak absolutnie aroganckie i sztubacko przebojowe, że jest w stanie postawić wszystkie znane zasady i reguły do góry nogami. Ale, ale… Takie ziarno nie jest łatwe w obyciu, co to to nie; wciąż kwestionuje wszystkie przykazy i nakazy, rządzi i żąda, gaworzy i gdera i tak na przemian… Wymaga całkowitego posłuszeństwa i opieki socjalnej…

Ciężko je zadowolić, ale dużo ciężej nasycić.. Bo takie owo ziarno rebelianckie jest wiecznie głodne; wrażeń, informacji, racji (o dziwo nie tylko swoich ale i cudzych – by je zakwestionować oczywiście), manipulacji i trochę wariacji. Mieszanka ta może na chwilę ziarno uspokoić, ale nie ma co się czarować – najlepiej uspokaja to ziarno … działanie.
Więc działam. Piszę tu i piszę tam. Daje mu próbki do porównania, materiał do kwestionowania i idę dalej. Maluje obrazy, wycinam i kleje wyrazy, tworze pejzaże i marzę… i mażę… Wszystko to, by moje ziarno mogło rosnąć i zarażać mnie tą pewnością, determinacją i tym dziecięcym kwestionowaniem wszystkiego.

A ono… rośnie

ROŚNIE

I ROŚNIE… karmiąc mnie wizjami niemożliwego … Nasycam się tym, widząc oczami wyobraźni siebie już w miejscu docelowym, uśmiechając się spokojnie do przyszłości, która gdzieś tam na mnie czeka… za oknem.

5 Replies to “Maki”

  1. Ta kompozycja słów sprawia, że przenosimy się do „innego” świata. Świata …. z marzeń. Wszystko idealnie do siebie pasuje, perfekcyjna „układanka”. Oddaj mi choć jedno ziarenko z Twojej głowy. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.