Pan Robaczek

 

Pan Robaczek podróżował w wyblakłym, jesiennym prochowcu. Najczęściej widywano go, gdy przemykał po ulicach z odpiętym plecakiem, z którego wysypywały się papierowe wnętrzności. Ostatnio widziano go na zielonym moście, gdzie odprawiał swoje rytuały. Skupiony od czubków znoszonych butów, po rozrzedzone włosy poruszał się powoli, jakby odliczając jednostki miarowe, lub nasłuchując skrzypienia spróchniałych desek. Następnie zaczął dotykać nitów, skrupulatnie podążać palcami po wypukłościach, ostukiwać badawczo, na co most odpowiadał mu metalicznym szeptem. Niektórzy patrząc na tę scene z boku mogliby przysiąc, że oni ze sobą rozmawiają, ba! Nawet zwierzają się sobie; Robaczek z szeleszczącym na wietrze prochowcu, ze wzrokiem wpatrzonym przez siebie, nasłuchuje cichych pojękiwań przęseł i delikatnie gładzi ubytki po farbie. Inni widząc naszego bohatera stwierdziliby, że postradał dawno zmysły. Teraz to już nie ma znaczenia- po kilku minutach rozmowy, pan Robaczek dziarskim krokiem powędrował dalej; zostawiając za sobą most i jedną z papierowych kartek.

Photo by Aranka Sinnema on Unsplash

One Reply to “Pan Robaczek”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.