Rozbierz mnie

To ten moment, na który tyle czekałeś, moment połączenia… Jestem gotowa byś się do mnie zbliżył i wykonał ten ruch, który mnie obnaży…

Ale… bądź delikatny, proszę… Wiem, że nie mam już nastu lat, ale może dlatego moja skóra stała się cienka jak papier i gwałtowniejszy ruch mógłby mnie porwać na strzępy. Kiedyś gruba warstwa naiwności i nadziei chroniła mnie przed nieprzemyślanymi słowami i gestami, ale już się wytarła… Nie ma po niej śladu…

Zdejmij ze mnie tę garsonkę uszytą z poważnych spraw… Rozepnij zastałe przekonania, jedno po drugim… daj mi swobodnie odetchnąć, by moja blada twarz mogła nabrać rumieńców…

Powoli… rozchyl białą koszulę by zobaczyć ukrytą pod nią winę… całe sznury win, którymi jestem spętana pod ubraniem…

Czuję jak wstyd oblewa moją skórę karminem, jakby dla odwrócenia uwagi, wzmocnienia papieru…

Odwracasz wzrok, nie wiesz co zrobić… Twojej niepewności towarzyszy dźwięk rozdzieranego papieru i ulatniających się obietnic. Czemu ja nie mogę z nimi ulecieć? Jestem jak one; papierowe, nic nie znaczące, lekkie w swoim niebycie i braku znaczenia…

Wszystko w moim ciele pęka… oprócz sznurów… tak naprawdę to tylko one trzymają mnie w całości… Wina… zlewa mnie w całość, nasącza moje zmysły nieczułą papką goryczy.

Zlepiona z winy i papieru siedzę przed Tobą i przytakuję;

’Nie, nic się nie stało. Tak, pozbieram się z tego – to tylko papier; trochę kleju i chęci, i będzie jak dawniej. Tak, wiem. Zadzwonisz.’

Wychodzisz.

Ja też wyszłam. Z siebie.

Nie wrócę.

zdjęcie: Jake Givens: Sunset in the Park

4 Replies to “Rozbierz mnie”

  1. Na pierwszy raz włożyła sukienkę z marmuru która pękła opierając się o maskę samochodu, potem w domu biegałem od drzwi do ściany od ściany do okien ale dalej nic się nie zmieniło , dalej samotność swieciła a nie miłość….a tak swoją drogą drogą za…..jefajne lekkie piór i mnóstwo przenośni literackich wysokiego pióra jak na mój gust

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.