Twoja bliskość

P1000733Jesteś tak blisko… Praktycznie na wyciągnięcie ręki… Mogłabym przysiąc, ze czuję Twoją obecność… Twój dotyk na mojej twarzy i ciepło bijące z każdego Twojego słowa… Twój opiekuńczy wzrok na moim ciele… to jak bacznie przyglądasz się napływającym we mnie falom emocji, czujnie wypatrując oznak nadejścia sztormów smutku… to jak wiernie potrafisz odwzorować cały kalejdoskop moich odczuć… To takie wspaniałe uczucie, jak można prowadzić rozmowy nie wypowiadając ani słowa… Nasze wielogodzinne milczenie podczas którego opowiadaliśmy sobie historie naszego życia, dzieliśmy się swoimi obawami i radościami… Kiedy czułam się bezpiecznie i we właściwym miejscu…

Zróbmy to znowu… Chcę Cię znowu poczuć, tak naprawdę… Poczuć Twoją boską obecność… Na razie muszę jednak posłusznie czekać, aż się zjawisz… pozostaje mi tylko zaspokoić swój głód wspomnieniami… Może one sprawią, że nawiedzisz mnie chociaż w snach?

Ze wszystkich wspomnień, najbardziej lubię przywoływać nasze pierwsze spotkanie… Niewielką kafejkę z zaparowanymi oknami, w których mróz droczył się z oddechem bywalców… Miałam wrażenie, że nikt na mnie nie patrzy, nikt nie widzi jak delikatnie postępuję ze słowami – jak ostrożnie dobieram każdą sylabę by nie upuścić przeszklonych znaków…

Moje ręce drżały, ale Ty wydawałeś się tego nie zauważać, delikatnie, niemalże z czułością, przejmowałeś ode mnie nagie słowa otulone jedynie chłodem niepewności. Twój ciepły, opiekuńczy wzrok dodawał mi odwagi i ogrzewał serce płomieniem nadziei, do momentu, aż jej blask wypełnił moje oczy… Wtedy, mimo że Cię nie znałam, wiedziałam kim jesteś i dlaczego Cię spotkałam. Wiedziałam, że jesteś moim mistrzem i że w końcu mogę wydobyć z siebie to, co najlepsze by tworzyć… Kreować…

Mogę czekać na Ciebie choćby wieczność… na Twoją mądrość… na Twoją bezstronność… na Twoją cierpliwość, którą mnie otulasz, kiedy popełniam błędy… Wróć już, moje Natchnienie… Już za długo Cię nie ma…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.