Marzenia

hands-woman-art-hand-largePrzede mną stół wypełniony po brzegi marzeniami. Poukładałam je ostrożnie jedno obok drugiego, by żadne nie czuło się pominięte. Ich szklisto – kruchy charakter zachęca promienie słońca do radosnego tańca.
Nie wiem, czy dłonie trzęsą mi się ze strachu, czy może z podekscytowania tak licznie tu obecnych. Mimo, że czuję na karku obecność niepewności staram się skupić na moim gościach i sprawić, by czuli się swobodnie. Wiem, ile musieli przejść, by dotrzeć aż tutaj. Wiem, że też się bali o swój los wędrując po zmieniających się krajobrazach:

Oceanach łez…

Kanionach desperacji…

Szczytach absurdu…

Pustyniach frustracji…

Rzekach niemocy…

Jaskiniach smutku…

Wszystko to pozostawiło trwałą rysę na nich powierzchniach. I tak powoli moje marzenia zmieniały się z kryształowo gładkich, przeźroczysto oczywistych stworzeń, w coś zamazanego i niewyraźnego. Opuściłam je, wystawiając na kaprysy losu.

Zebrałam je wszystkie na stole, nie bez przyczyny. To jest ten moment. To chwila kiedy powinnam im się przyznać i zacząć wszystko od nowa. Wyciągam swoje serce utkane bliznami i pokazuje, że nie tylko one zostały poranione podczas tej życiowej podróży. Mówię do nich głosem pełnym ciepła, by ukoić ich chłodne wnętrze. Widzę jak delikatnie zmieniają odcień pod napływem kolejnych słów.

Musimy sobie znowu zaufać, a do tego trzeba czasu. Dlatego dajemy sobie czas na odkrywanie swoich tajemnic i możliwości. Poznajemy się na nowo. A akt poznania jest jednym z najpiękniejszych chwil, które następują w relacjach. Szczypta niepewności, nuta podekscytowania, garść motywacji i zaangażowania oraz ciekawość w czystej postaci to tylko kilka składników, które wzbogacają nam te chwile.

Jestem już spokojna. Nawet z daleka widzę w każdym z nich odbicie dawnej lub obecnej siebie. To jak spotkanie z przyjaciółmi po latach.

Zaczynam odkrywać swoje marzenia na nowo. Biorę każde z nich pojedynczo i dotykam poszczególnych krawędzi. Pod palcami czuję ich różnorodność, wszelakość faktur, kształtów i nastrojów. Niektóre z nich są tak delikatne, że najmniejsza negatywna myśl może je skruszyć. Wieloznaczność innych przyprawia mnie o zawrót głowy. Mimo różnic każde z nich ma jedną wspólną cechę – wszystkie pachną cynamonem… zapachem dziecięcej naiwności.

One Reply to “Marzenia”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.